środa, 10 kwietnia 2013

Jak schudłam 25 kg i co dalej , czyli ciąg dalszy

Jest jedna podstawowa, niewzruszona zasada -  jeśli chcesz  pozbyć się kilogramów musisz znać swój bilans energetyczny, czyli całkowite zapotrzebowanie na kalorie w ciągu doby .
Musisz wziąć pod uwagę ile masz lat, jaki tryb życia prowadzisz i ile ważysz.
Jak  to już wiesz, to odejmujesz ok  1500 kcal i wychodzi ci średnia , w moim wypadku to było najpierw 2000 kcal, jak ważyłam 161 kg , a później 1700kcal. I ta, znacznie mniejsza od potrzebne twojemu cielsku, ilość kalorii powinna pomóc pozbyć się tłuszczu.  1700 kcal to olbrzymia ilość jedzenia zapewniam. Nigdy nie chodziłam głodna. i chudłam. A przecież na diecie 1000 kcal potrafiłam przytyć.
I tu jest właśnie pies pogrzebany.
Musiałam swoje odmęczyć , potem pójść w koszty, żeby się dowiedzieć o co chodzi.

A chodzi o metabolizm.

Mój , dzięki wszystkim dietom , opisanym wcześniej , tak zwolnił, że tyłam od przysłowiowego powietrza.
Jestem , że większość  osób walczących z kilogramami  właśnie sama zapędza się w kozi róg.
Pół biedy jak ktoś intensywnie ćwiczy - ćwiczenia poprawiają metabolizm zdecydowanie.
Ale proszę przyznać się z ręką na sercu, ile z nas ma ochotę na ćwiczenia , jak już dieta to wyrzeczenie. Ja nie miałam. Uważałam, że jak prowadzę w miarę aktywny tryb życia to wystarczy.
A tu figa z makiem.
Owszem , odpowiednio ułożony sposób żywienia  ruszył z miejsca mój metabolizm, ale tylko do pewnego momentu.
Potem  chudłam coraz wolniej i popadałam w coraz większy marazm , bo wiedziałam doskonale co powinnam, a tak mi się cholernie nie chciało.
Potem zima - kolejna wymówka - no bo ja zawsze zapadam w sen zimowy - no i tak ważę 149 z haczkiem.
Ale ponieważ tą wagę z zakresem do 180 kg oddałam córce, a została mi ta do 150 kg z zaczęła mi się kończyć , to powiedziałam dość. Sama nie dam rady. A jak zaczne pisać , to taką mam naturę, że zacznę też robić.
No i zaczęłam. To by było na tyle jeśli chodzi o dodatkowe wyjaśnienia.
Teraz  wracam do mojego planu żywienia.
Jeszcze uwaga dodatkowa ja mam założone 4 posiłki . Wiem, że niektórzy pracowali w cyklu 5 posiłków na dzień.
No i jeszcze jedno , ważne ......ja ograniczam sól maksymalnie z dwóch powodów. Po pierwsze sól zatrzymuje wodę w organizmie, i waga rośnie a ja miewam skoki ciśnienia , których chcę się pozbyć w czym sól nie pomaga.
Już 
1.  Zawsze zjadaj wszystkie  cztery posiłki.  Nie wolno pominąć żadnego z nich
2. Śniadanie należy zjeść zawsze bez względu na godzinę o której się wstaje i należy je zjeść w ciągu nieprzekraczalnej 1 godziny od obudzenia.
3. Pijemy jak najwięcej powyżej 1,5 litra, ale napojów które są dozwolone.
4 .odu  między posiłkami można się pozbyć dojadając warzywami takimi jak : pomidory, ogórki, kapusta, jarmuż, kalafior- ( świetny gotowany na zimno jako przekąska , tak samo jak brokuł ) sałata, rukola , papryka, seler naciowy, szpinak, rzodkiewka, rzepa, brukselka, cykoria, grzyby, cukinia, kabaczek , dynia, szparagi, bakłażan, cebula, fasolka szparagowa - w sezonie gotuję kilo dziennie i zajadam na zimnio z ćwiartkami pomidora.....pycha.
Mogą być surowe , gotowane , kiszone lub konserwowane, bez dodatku majonezu czy śmietany.
Warzywa korzeniowe: marchew, pietruszka, seler, buraki do 600g na dzień.

Tu od razu wpisuję moją uwagę - warzywa na surowo bardzo szybko się przejadają przynajmniej mnie.
Ja mam taki patent : seler, dużo pietruszki bo słodka, i trochę marchwi - kroję w słupki jak na duże fryty i gotuję 15 min na parze. Mam taki garnek więc  to żaden problem . Potem w moździeżu ( dostałam taki kamienny  od córki - super rzecz )  ucieram łyżkę ziaren kolendry, łyżeczkę oregano, dodaje sok z połowy cytryny i garść posiekanej zielonej pietruszki.  Wszystko razem mieszam w dużej misce do sałatek. Doskonałe na zimno i ciepło i właściwie bez kalorii. Tylko trzeba dodawać mało marchwi, bo jak się ją ugotuje to zaraz się skądyś biorą w niej kalorie
UFFFFFFFFFFFF no to dalej

5. Pieczywa nie smarujemy ani masłem ani margaryną, Za to smarujemy chrzanem, musztardą i keczupem - naprawdę można odzwyczaić się od masła .
Ja mam jeszcze parę pomysłów na smarowanie pieczywa.
Świetnie się smaruje gęstym jogurtem pod ogórek surowy lub pomidor albo rzodkiewkę, Wszystkie pasty na bazie jajka, kefiru i jogurtu.
No kurde   można fantazjować do woli.

No i teraz mój ukochany punkt .
Pan doktór mi to tak wytłumaczył.
" to że się odchudzamy  nie może być karą ani dla nas , ani dla naszych bliskich, więc może się zdarzyć , że popełnimy grzeszek - byle rzadko - nie ma co szat rozdzierać, Posiłki zaplanowane jemy normalnie , a co najwyżej serwujemy sobie dodatkowe 30 min np.rowerka, No
Ależ się rozpisałam. Starczy na dzisiaj.
Jutro opiszę mój ulubiony temat  -------------zupy. 
Są świetne. i to by było na tyle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz