Poprzednio nie pisałam o cenie jedzenia, ale o całej reszcie.
A cała reszta dla kogoś kto ma chęc odchudzac sie zgodnie z jakimis przykazaniami jest naprawde ogromna.
To cena książek , materiałów , róznego rodzaju abonamentów, suplementów no i w końcu wizyt u lekarzy i lekarstw na wyleczenie tego w co sami się wpakowaliśmy.
Do tego dochodzą nowe ciuchy i koszty róznych przejazdów.
ITD............... ITD................. ITD.......................
Ja zapłaciłam za moją obecną wiedzę przez te wszystkie lata , olbrzymie pieniadze .
Można powiedzieć ,że drogo kosztowało mnie dojście do czegos tak oczywistego , że wszystko zaczyna się i kończy w głowie.
Czy mam rację. Ja uważam ,że mam .
Wszystkie grupy wsparcia bazują na ustawieniu psychiki członka grupy,
Ja nie mówię ,że to źle.
W bardzo wielu wypadkach pomaga .
Ale ja widocznie odporna jestem na takie pranie mózgu ,
.Coś tam do mnie dociera i kończy się na tym ,że wirtualnie to ja jestem najlepsza na świecie a jak przyjdzie co da czego to odkładam do jutra, wynajduje zajęcia zastepcze , albo zwyczajnie wpadam w ciąg wilczego głodu.
I doskonale wiem ,że robie sobie tym krzywdę , ale ................
No właśnie u mnnie to jest tak ,że jak uda mi sie przełożyć to co chcę , na to co powinnam robić , to będe mistrzem świata w odchudzaniu.
A wracając do ceny jedzenia .
Nigdy nie myślałam, że znajdę się w sytuacji , że nie będę mogła gotować i przygotowywać jedzenia osobno dla siebie, osobno dla rodziny.
Ale znalazłam sie. To niczyja wina. po prostu ja mam mniej , a ceny jedzonka są wyższe.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
To uczy jak podsuwać facetom zdrowe jedzenie, no to moje , uczy również jak sobie nie robic krzywdy , kiedy trzeba zjeść coś niekoniecznie korzystnego.
I tak naprzykład mam dzisiaj na obiad kasze gryczaną z gulaszem i ogórek kiszony.
Dla moich facetów robę normalny sos z wczorajszą pieczoną łopatką, przerobiona na gulasz , a dla siebie do odpowiedniej ilości kaszy sos na bazie mleka i łyżki mąki ziemniaczanej z grzybów no i ogórek kiszony.
Wczoraj zamiast pieczeni do ziemniaków miałam taki gulasz mojego pomysłu .
Na łyżce oleju dusi sie 1 paprykę + 1 średnia cebule + 1 małą cukinie + 50 gram piersi z kurczaka lub inny kawałek drobiu ( może byc wołowina z rosołu )- wszystko pokrojone w kostkę, potem troche soli , chili , szczypta oregano i imbir wielkości kciuka , starty na tarce .
Poddusić i na 200 gram ziemniaków wyłożyć , posypać zieleniną.
A do tego surówka , którą moi faceci też uwielbiają. Ale musiałam ich tego nauczyć.
Na 3 osoby to będzie 4 marchewki. pół selera, kawałek pora. MArchewki i seler zetrzeć na tarce , na drobnych oczkach, por drobno pokroić, pokropić sokiem z ok 1/3 cytryny troche soli , cukier na czubek łyżki dla złamania smaku i pokropić oliwą. wymieszać i jeśććććććććććć.
Pycha.
Da się więc , ale trzeba sie nieźle gimnastykować .
Ale czasem mi sie nie udaje wtedy wsuwam jogurt , albo kefir z kromką chleba i np. sałatą na obiad.
Ale co by nie robić ............czasy pt. szynka z chlebem a nie odwrotnie lub ociekajacy tłuszczem boczuś ...............skończyły sie. Bo to i niekoniecznie zdrowe i cholernie tuczące.
Narazie pisałam o głowie i jedzeniu ale jest trzeci element ....................ruch.
I jak sie to wszystko połączny w realu a nie wirtualnie to wtedy wychodzi .
Ale to właśnie jest trudne.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz