poniedziałek, 9 października 2017

DZień szósty

Dzisiaj stanęłam na wadze i   146,7 kg. czyli od środy to prawie 7 kg mniej. Niestety to chyba wszystko woda, która ze mnie wypływa jakby ktoś kran odkręcił. Liczę się z efektem jo-jo. no może nie całkowitym , ale na pewno to chudnięcie się zatrzyma. Już drugi dzień mnie wszystko boli, szczególnie nogi i kręgosłup, który raczej mnie dotąd nie bolał. Bóle są takie, że zaczęłam brać ibuprom, a nigdy go nie brałam. Nie czuję głodu, ale mam problem z papierosami. nie palę już po 60 dziennie. Maksymalnie dochodzę do 30 i chciałabym rzucić, ale ciągle trzymam się ich jak koła ratunkowego.
Zaplanowałam 42 dni oczyszczenia i może uda mi się też przestać palić.
Dzisiaj rano zrobiłam to co radzą na grupach - puściłam wodze fantazji. Na razie troszeczkę , ale wszystko przede mną. Zrobiłam sobie zupę brukselkową na śniadanie. Pychota.

Przepis na zupę brukselkową

 Zwyczajnie do jarzyn - mała marchew, plaster selera, mała pietruszka i cebulka, kawałek  - 5 cm - pora, dodałam listek laurowy i 2 ziarnka ziela angielskiego do tego 300 ml wody i 10 brukselek, 10 min gotowania . potem zmiksowałam i dodałam garść  pokrojonego koperku i  gotowe .

 Na obiad zrobię kalafiornicę, w międzyczasie zaszalałam i zmiksowałam jarmuż , szpinak marchew i jabłko ze 100 ml wody.
Na kolację cóś wymyślę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz